czwartek, 29 kwietnia 2010

Barcelona 1-0 Inter (2-3 w dwumeczu)

Można lubić Jose Mourinho, można nie lubić. Można nawet włączyć zraszacze murawy gdy cieszył się z sukcesu. Nie mówiąc już o ataku na samochód, do którego doszło przed meczem. O zachowaniu bramkarza Barcelony który chciał, no właśnie nie wiadomo czego chciał, ale miał jakieś pretensje do trenera Interu nie będziemy wspominać. Jedno jest pewne, Josep Guardiola przy Portugalczyku wyglądał jak uczeń podstawówki przy studencie. Nie miał żadnego planu na wypadek, gdy ktoś z drużyny gości zejdzie z czerwoną kartką. Nawet zmiana Zlatana Ibrahimovicia sprawia wrażenie nie do końca przemyślanej, bo od tego czasu Barca zaczęła często dośrodkowywać w pole karne gości. No a przecież obrońcom rywala nie można odmówić wzrostu. To nie był piękny mecz, ale taki właśnie był potrzebny, żeby wytrącić gospodarzom atuty z ręki. Czerwona kartka do której wiele dołożył od siebie Sergio Busquets, tylko zmobilizowała gości do heroicznej obrony. Posiadanie piłki 75-25, a strzały celne tylko cztery. Barcelona przegrała nie dlatego, że miała słabszy dzień. Przegrała dlatego, że trafiła na lepszego przeciwnika. To jest największy atut Jose Mourinho. Sprawić, by rywal męczył się grając. Nie ma znaczenia kto jest rywalem. On ma się męczyć i cierpieć. Dlatego Barca wyglądała czasami jak zespół z naszej ekstraklasy, który nie wie co ma zrobić, a jej menadżer dokonuje dziwnych zmian. Bardzo często, grając przeciwko silnym rywalom, słyszy się zalecenia żeby nie oddawać piłki przeciwnikowi i samemu starać się coś zrobić. Tutaj było inaczej, piłkarze Barcelony mieli praktycznie całkowitą swobodę do 30, 40 metra przed bramką Interu i w tej swobodzie przepadli. Z tego chaosu, z tej możliwości wyboru nastu wariantów, urodził się tylko jeden gol. Dlatego bramka na 3-1 w Mediolanie autorstwa Diego Milito miała tak wielkie znaczenie. Drugiego gola Barca po prostu nie mogła zdobyć.

Skrót: klik
Podsumowanie meczu na stronie Uefa.pl: klik
Oceny piłkarzy na portalu Goal.com: klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz