poniedziałek, 26 kwietnia 2010

36 Gameweek Premier League

Zapowiada się fantastyczne spotkanie drugiego maja na Anfield. Co prawda tylko jeden zespół walczy z tej dwójki o tytuł, ale oba są w dobrej formie. Chelsea wygrywając 7-0 ze Stoke pokazała, że kryzysu jednak nie ma. Można się doszukiwać wpływu kontuzji bramkarza gości, który już w 35 minucie musiał opuścić boisko, ale The Blues byli tego dnia po prostu lepsi. Lepszy był też Manchester United pokonując Tottenham. Tak myślę, że w tym meczu menadżer zespołu gości Harry Redknapp po prostu przekombinował. Lepsze jest wrogiem dobrego i nie wiem, czy właściwszym rozwiązaniem nie byłoby wystawienie tego samego składu, który podbudował się wygranymi z Chelsea i Arsenalem. Najpoważniejszą różnicą między zespołami było to, że gracze Manchesteru wiedzieli, że wygrają, a gracze gości sprawiali wrażenie przytłoczonych Old Trafford. Tylko tak się zastanawiam, czy to nie koniec kariery Rafaela da Silvy w Manchesterze. Najpierw czerwona kartka w Lidze Mistrzów, teraz poważny błąd przy bramce na 1-1 w spotkaniu z Tottenhamem. Od bocznego obrońcy wymaga się, jakby to ująć, większej odpowiedzialności. Za to otwiera się chyba kariera w roli prawego pomocnika.

Poznaliśmy też drugi zespół który opuści szeregi Premier League. To Burnley po porażce z Liverpoolem. Od samego początku ligi sprawiali wrażenie zespołu, który jest zbyt słaby by skutecznie rywalizować z najlepszymi. Teraz to się potwierdziło. Trzecim zespołem będzie najprawdopodobniej Hull. Szanse na pozostanie w lidze są bardzo, ale to bardzo małe. Odrobić ponad 20 bramek różnicy wydaje się być zadaniem ponad siły drużyny. Jimmy Bullard nie trafiając z rzutu karnego nie zrobił tak właściwie większej krzywdy drużynie. To błędy w obronie skazały ten zespół na spadek, nie jeden przestrzelony rzut karny.

Z zespołów walczących o Ligę Mistrzów najgorzej teraz wygląda sytuacja Manchesteru City. Dopóki grali z rywalami wyraźnie słabszymi, to pewnie zdobywali punkty. Przyszły mecze z czołówką i skończyły się wyniki. Teraz trudne spotkania i kontuzja bramkarza. Shay Given nie zagra juz do końca sezonu, a znalezienie jego następcy którego można wypożyczyć będzie bardzo trudne. Trudno być optymistą. W dużo lepszej sytuacji jest Tottenham, ale musi konsekwentnie gromadzić punkty. Bezpośredni mecz między tymi zespołami może decydować o wyglądzie tabeli na koniec sezonu. Aston Villa i Liverpool niby mają szanse, ale tak niewielkie, że nie ma większego sensu ich rozpatrywanie.

Tak więc czekamy na wielki mecz w Liverpoolu, w którym The Reds mogą przyłożyć rękę do tego, by Manchester pokonał ich w tabeli wszech czasów. Pozostaje mieć nadzieję, że to będzie mecz o którym się będzie mówić przez lata.

Terminarz: klik
Skróty 101GreatGoals oraz FootyTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz