wtorek, 22 grudnia 2009

17 i 18 Gameweek Premier League 2009

Wspólnie, z dwóch kolejek, bo nie wyrobiłem czasowo. Cóż, zdarza się. Słaby wynik zdarzył się również Manchesterowi United. Mecz z Wolverhampton pokazał pewne oznaki kryzysu w drużynie. Mimo że wynik to 3-0, to jednak taką nieporadność zespołu rzadko widziałem. Podejrzewam, że gdyby Wilki nie podarowały pierwszej bramki, to wynik mógłby być zupełnie inny. Kryzys zmaterializował się za to na Craven Cottage. Tak bezradnego Manchesteru to przyznam się szczerze dawno nie widziałem. Tak właściwie chyba nigdy. W końcu jeśli najlepszym graczem zespołu w zgodnej opinii dziennikarzy i kibiców był Tomasz Kuszczak, to jest problem. Ustawienie 3-5-2 spowodowało, że obrońcy nie wiedzieli co robić, a tłok w linii pomocy przeszkadzał grać. Kontuzje defensorów wiele tłumaczą, ale nie wszystko. Mistrz Anglii po prostu sprawiał wrażenie, że nie wie co ma zrobić w tym meczu. To jest zaskakujące, bo nigdy bym się nie spodziewał czegoś takiego po tej drużynie. Fulham wyglądało jak zespół bijący się o tytuł. Tak wyglądać na tle Manchesteru to olbrzymi sukces, można się nim chwalić do końca sezonu.
Myślałem, że to potknięcie się Manchesteru wykorzysta Chelsea. Jednak od derbów Londynu z Arsenalem ten zespół nie potrafił zagrać dobrego meczu. Porażka, remisy i punkty uciekają. Spotkanie derbowe z West Ham zapamiętamy chyba głównie z rzutu karnego, który wykorzystał trzy razy Frank Lampard. Nie wiem dlaczego arbiter kazał go ciągle powtarzać, no ale w końcu go zaliczył. Poza tym Chelsea nie pokazała tak właściwie niczego. Trener upatruje przyczyn słabszej formy w zmęczeniu graczy, co trochę dziwi. W końcu ten najtrudniejszy okres dopiero przed zawodnikami Chelsea, więc na razie trzeba błyszczeć przygotowaniem fizycznym.
Natomiast kryzys Liverpoolu to zupełnie inna historia. Wrócili Fernando Torres i Steven Gerrard, ale nie wróciły wyniki. Menadżera zwolnić praktycznie nie można, bo dopiero co podpisał nowy kontrakt (do 2014 roku). Zespół natomiast sprawia wrażenie, że się cofa, a nie idzie do przodu. Współczuję kibicom tego klubu, bo na razie nic nie wskazuje, że sytuacja się polepszy. Pozostaje więc czekać.
Nie poczekali za to szefowie Manchesteru City i zwolnili Marka Hughesa. Zgoda, w ostatnim czasie wyniki klubu mogły troszeczkę rozczarowywać. Jednak nie od razu zbudowano Rzym. Ta drużyna wymagała czasu, bardzo dużych ilości czasu. Sąsiedzi z tego samego miasta też mieli trudny okres, kibice wywiesili nawet baner na stadionie (Three years of excuses and we're still crap - tara, Fergie), ale poczekano i gdzie jest teraz zespół United? Nawet nie podejmuję się zgadywać, gdzie będzie za pół roku Manchester City. Życie jest trochę bardziej skomplikowane niż nawet najlepsza gra komputerowa. Budowanie dobrej drużyny nie ogranicza się tylko do kupowania piłkarzy, trzeba ich jeszcze przekonać, żeby walczyli za klub. Może Roberto Mancini stworzy wielki zespół, ale to jest bardzo duże może. Doświadczenie w wyspiarskim futbolu praktycznie zerowe, bo raptem kilka spotkań w Leicester kilka sezonów temu. Nie dostrzegam niczego, co uprawniałoby tezę, że Citizens wdrapią się do czołowej czwórki.
Wydaje się bowiem, że te miejsca zajmie na koniec sezonu Aston Villa i Tottenham. Wykorzystując słabszą postawę Liverpoolu i Arsenalu całkiem możliwe, że wielka czwórka na koniec sezonu będzie wyglądać zupełnie inaczej. Villa nie wyrzuciła owoców zwycięstwa na Old Trafford na śmietnik i dalej regularnie gromadzi punkty. Na razie zespół jest w wyśmienitej formie, ale przed nim dwa bardzo ważne spotkania. Najpierw Arsenal w Londynie, potem Liverpool w Birmingham. To może być decydujący moment tego sezonu.
Tottenham natomiast miał już jeden słabszy moment ostatnio (porażka z Wolves u siebie) i podejrzewam, że na następny poczekamy długo. Rozbicie Manchesteru City było bardzo przekonujące. Goście praktycznie przez cały mecz nie mogli wejść w swój rytm i narzucić rywalowi swoich warunków gry. Nie mówiąc o tym, że Sylvinho nie bedzie miło wspominał Aarona Lennona. W następnym spotkaniu oberwał Blackburn, co pokazuje, że drużyna jest bardzo silna. Wydaje się, że oni są bliżej finiszu na miejscach 1-4 niż Aston Villa nawet, chociaż na razie są niżej w tabeli. No i przed nimi wyjazd do Fulham.
Teraz czas na okres świąteczny, który powinien oddzielić słabych od mocnych. Mam nadzieję, że piłkarze nie zawiodą kibiców w tym okresie i będziemy świadkami wspaniałych meczów.

Skróty 101GreatGoals oraz FootyTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz