czwartek, 10 września 2009

Dziękuję Leo

To już pewne, holenderski selekcjoner przestał nim być. Zdaję sobie sprawę, że nie ma szans żeby to przeczytał, ale chciałbym mu podziękować.

Za co? Przede wszystkim za oszukanie naszych piłkarzy. Wmówienie im, że są tak dobrzy jak ich koledzy grający na zachodzie Europy. Wszyscy się ekscytowali meczem z Portugalią na Śląskim, ale to nie był moim zdaniem ten przełomowy moment. Owszem, to było bardzo ważne zwycięstwo, ale tylko jedno. Miesiąc później było spotkanie z Belgią i to był moim zdaniem przełomowy moment w tamtych eliminacjach. Następnie spotkanie w Portugalii. Losy awansu wcale nie były pewne, a okazało się, że polska kadra może walczyć i urywać punkty faworytowi na jego stadionie. Podejrzewam że za kilka lat to będzie drugie Wembley w naszej historii.

Następnie finały ME 2008. Awansowaliśmy na nie z pierwszego miejsca w grupie. Jednak coś przed nimi, albo w ich trakcie, się zepsuło w kadrze. W końcu krytyka w mediach zaczęła się praktycznie zaraz po pierwszym gwizdku, a nie sądzę, że doszłoby do niej, gdyby wszystko było w porządku w drużynie. Na mistrzostwach był mecz z Niemcami, gdzie staraliśmy się walczyć jak równy z równym z przeciwnikiem (i ta szansa Krzynówka na samym początku meczu). Mecz z Austrią, gdzie po nawałnicy gospodarzy na początku spotkania bramkę ze spalonego zdobywa Roger, a w doliczonym czasie gry Howard Webb podejmuje decyzję za którą chce go zlinczować cały kraj. No i mecz z Chorwacją, który nam kompletnie nie wyszedł.

Tak właściwie mecz z Austrią to było ostatnie w miarę dobre spotkanie tej kadry (towarzyskich nie liczę). Był co prawda mecz z Czechami, ale to tylko znana z antycznych tragedii perypetia. Coś się skończyło podczas finałów EURO. Decyzja o zwolnieniu selekcjonera zapadła już wcześniej, nic dziwnego że piłkarze nie chcieli grać dla niego. Może pamiętali słowa selekcjonera wypowiadane podczas finałów, że to cud iż tu jesteśmy. Niestety taka była prawda.

Teraz jest jeszcze gorzej, bo polska piłka jest obecnie na bardzo słabym poziomie. Zmiana selekcjonera nie sprawi, że będzie lepiej. Może troszeczkę, ale świat nam ucieka. Porównując Polskę do Słowacji powinniśmy mieć ponad sześciu zawodników takich, jak Martin Skrtel. Czyli potrafiących dobrze grać w jednej z najbardziej wymagających lig świata, jaką jest angielska Premier League. Nie mamy żadnego i nowy selekcjoner nie machnie różdżką i nie wyczaruje ich. To jest smutne, ale taka niestety jest prawda. Kadra sama z siebie przeszła na ciemną stronę księżyca. Co najgorsze nie zanosi się, że wróci na jasną.

Nowy selekcjoner niewiele pomoże. Brakuje piłkarzy gotowych do rywalizacji na wysokim poziomie. Skoro wygoniliśmy holenderskiego selekcjonera i jego wzorce, to nic się w tym względzie nie zmieni. Za trzy lata, podczas finałów EURO u nas, czeka nas prawdopodobnie taki sam los jak Austrii w 2008. Jeśli Walsall FC potrzebuje cudu, to polska kadra potrzebuje całej ich serii.

A to jest genialne klik.

No i jest jeszcze wypowiedź komentatora meczu klik. Czy to takie dziwne, że już chyba dwa lata oglądam mecze z wyłączoną fonią i omijam jak mogę studia przedmeczowe.