środa, 15 lipca 2009

Wisła Kraków 1-1 Levadia Tallin

Co tu napisać po takim meczu. Bramki były ładne, szkoda że graczy Manchesteru United, po tym jak urwała się transmisja. W pierwszej połowie, jak jeszcze była relacja, to Wisła nie potrafiła za bardzo zagrozić bramce rywala. Myślałem że może po zmianie stron krakowski zespół coś pokaże, ale już do przerwy przegrywał. Zawodnik gości bardzo ładnie ominął Mariusza Jopa i trafił do siatki. Wisła trafiła dwa razy w poprzeczkę, ale za to bramki nie będzie. W końcówce wyrównał Piotr Ćwielong, no a Polsat wrócił do transmisji, pokazując schodzącą z murawy maskotkę Białej Gwiazdy.

Wynik bardzo zły w kontekście rewanżu. Wisła musi zdobyć bramkę i albo wygrać, albo wysoko zremisować. Prawdopodobnie tak się stanie, ale zawsze jest ryzyko, że rywal będzie bardziej chciał w tym momencie. Miało być łatwiej dostać się do Ligi Mistrzów, a wychodzi na to że będzie trudniej. I to jest smutne, bo Barcelona to jednak nie była.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz