sobota, 28 marca 2009

Irlandia Północna 3-2 Polska

Nie mam pojęcia co się stało na treningach przed meczem, ale polska reprezentacja grała bardzo słabo. Błędy w defensywie były katastrofalne. Teraz zacznie się pewnie nagonka na trenera, ale on tak właściwie popełnił jeden błąd. Wystawił w bramce Artura Boruca. Przy pierwszym golu polski golkiper wyszedł z bramki, ale nie złapał piłki. Nawet tego nie próbował. To trafienie w 10 minucie chyba podłamało Polaków. Odpowiedź zajęła prawie 20 minut, ale od razu była to fantastyczna akcja. Świetne podanie Rogera, Ireneusz Jeleń znakomicie urwał się obrońcom i pokonał Maika Taylora. Wydawało się, że po przerwie będzie lepiej. Nie było. W 47 minucie do siatki trafia Jonathan Evans, bo cała polska defensywa postanowiła zlekceważyć lecącą piłkę. Przy trzecim golu opadły ręce. Jeśli przy pierwszej bramce Boruc popełnił błąd, to jak nazwać zachowanie przy trzeciej (podanie w światło bramki to i tak kryminał)? Nie można szukać usprawiedliwień w tym, jak wyglądała murawa. Zmiany wcale nie pomagały, Jakub Błaszczykowski prawie zupełnie niewidoczny. Polskie ataki bezzębne. Strasznie to wyglądało. Przegraliśmy nie dlatego, że Irlandia Północna była lepsza. Przegraliśmy dlatego, że byliśmy słabsi. To tak cholernie boli.

1:0 Warren Feeney 10'
1:1 Ireneusz Jeleń 27'
2:1 Jonathan Evans 47'
3:1 Michał Żewłakow 61' (bramka samobójcza)
3:2 Marek Saganowski 92'

Skrót na blogu Po Mundialu: klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz