wtorek, 3 lutego 2009

Okienko transferowe - uzupełnienie

Transfer Andrija Arszawina już jest praktycznie oficjalnie potwierdzony. Arsenal pozyskał jedną z gwiazd reprezentacji Rosji, która tak udanie zaprezentowała się podczas finałów Euro 08. Jednocześnie Kanonierzy bardzo ryzykują. Arszawin całą piłkarską karierę spędził w Rosji. Przeskok do Anglii może być wyzwaniem. Nie wiem, czy rosyjski pomocnik jest gotowy, by mu sprostać. Po pierwsze to jest całkiem inna liga, po drugie dużo większa presja. Będzie się od niego wymagać dużo więcej, niż w Rosji, a margines na słabsze mecze będzie bardzo mały. W końcu rzadko kiedy (właściwie w ogóle) Arsene Wenger decyduje się na zakup gwiazdy. Rosjanin taką gwiazdą stał się po Euro i po udanych występach jego klubu w europejskich pucharach. Zenit wygrał Puchar i Superpuchar UEFA. Naturalne więc, że oczekiwania wobec Arszawina będą duże. On ma poprowadzić Arsenal minimum do miejsca gwarantującego grę w Lidze Mistrzów. Jeśli będzie zawodził, to presja oczekiwań może go dodatkowo spętać. Nie mówiąc o tym, że całe to zamieszanie związane z jego transferem, w żaden sposób nie pomoże. Wniosek jest prosty, skoro Arsenal tak o niego zabiegał, to znaczy że on jest dobry. Dobry od teraz, nie od jutra. Nie wiem, w jakiej formie jest Arszawin, ale w Rosji trwa przerwa między sezonowa. Poprzednie rozgrywki zakończyły się 22 listopada, nowe zaczną się w marcu. Teoretycznie do pełni formy brakuje Rosjaninowi półtora miesiąca. Arsene Wenger co prawda przestrzega przed wysuwaniem nadmiernych oczekiwań, ale chyba nie kupił go, żeby grał dopiero od marca.

Arsenal, poza transferem Arszawina, nie pozyskał nikogo innego. Ciekawe czy ich stać na to, by nie grać w Lidze Mistrzów. Bezpośredni rywal o to miejsce w tabeli, Aston Villa, pozyskał solidnego napastnika, a co najważniejsze nikt ważny nie odszedł z drużyny. Co prawda pojawiają się informacje, że kontuzjowani gracze Arsenalu mogą wrócić do gry na dniach, ale bym w to nie wierzył za bardzo. Na pewno jak Arsenal wypadnie poza pierwszą czwórkę na koniec sezonu, pojawią się pytania, czy Arsene Wenger mógł zachować się inaczej w tym okienku.

Chelsea wypożyczyła Ricardo Quaresmę. Na papierze wszystko wygląda tak miło. Skrzydłowy, który może zastąpić zawodzącego nieco Florenta Maloudę czy kontuzjowanego Joe Cole'a. Jedno co może budzić niepokój, skoro nie pomógł mu Jose Mourinho, to kto może. Ciekawe czy Luiz Felipe Scolari wykrzesze z niego te umiejętności, które portugalski skrzydłowy ma. Tylko że ostatnio ich nie pokazuje. Poza tym trudno uznać, że drużyna, zajmująca trzecie miejsce w lidze obecnie, nie potrzebuje poważnych zmian. Spotkania na Old Trafford, czy na Anfield Road (bilans dwóch meczów: zero punktów, zero bramek strzelonych, pięć straconych), były poważnym sygnałem ostrzegawczym. Mam wrażenie, że nieco zlekceważonym w klubie.

Liverpool postanowił, dla pewności, pozbawić się szans na mistrzostwo. Gdy Robbie Keane wrócił do Tottenhamu, nadzieje na tytuł zależą od stanu zdrowia Fernando Torresa. Jeśli on dozna jakiegoś urazu, to w rezerwie mamy takich graczy jak Dirk Kuyt (nie grał na pozycji napastnika już od dłuższego czasu; jak dobrze pamiętam zaliczył jeden epizod niedawno), David Ngog czy Nabil El Zhar. Strach się bać.

Manchester United chyba najlepiej spełnia to, o czym pisał Michał Okoński w pierwszym punkcie tego wpisu. Pozyskali trójkę graczy, którzy mogą kiedyś zostać gwiazdami. Okienko transferowe mogło się równie dobrze zakończyć już 8 stycznia. Nowi zawodnicy dostali czas, by zapoznać się z klubem, kolegami, ligą, nowym krajem. Ich aklimatyzacja odbywa się bez presji, bez nadmiernych oczekiwań. Oni nie muszą ratować klubu już teraz. Po prostu teraz był czas siewu. Owoce zbiorą później.

2 komentarze:

  1. kurcze, piszesz z sensem i fajnie, a do komentarzy nikt sie nie pali; wszedlem tu przez blog Michała Okońskiego; trzymam kciuki, bloguj, bloguj!

    OdpowiedzUsuń