środa, 17 grudnia 2008

17 Gameweek Premier League

No i znowu Wielka Czwórka nie wygrała żadnego meczu. Usprawiedliwił bym Manchester United, bo miał trudnego rywala, a piłkarze pewnie myślami byli już w samolocie lecącym do Japonii na Klubowe Mistrzostwa Świata. Jeden i drugi bramkarz miał kilka ciekawych interwencji, chociaż to Heurelho Gomes uratował wynik. O Arsenalu nic nie będę pisał, bo brak konsekwencji w tym zespole wręcz razi po oczach. Natomiast słowa krytyki należą się drużynom Chelsea i Liverpoolu. Ci drudzy podejmowali Hull, rewelacyjnie radzącego sobie beniaminka. Po 22 minutach goście prowadzili 2-0, co było niesamowitym wynikiem. The Reds zdołali wyrównać w osiem minut, ale zabrakło tej trzeciej bramki. Nie wiem czy drużynę paraliżuje fotel lidera, czy presja kibiców jest zbyt wielka, ale remis w tym meczu oznacza stratę już sześciu punktów na własnym stadionie w ostatnich trzech meczach. Gdyby Liverpool je wygrał (a rywale byli w zasięgu, Fulham, West Ham i Hull), to teraz jego sytuacja w tabeli byłaby znakomita. Zostałaby jedynie Chelsea tracąca siedem oczek. A tak londyńczycy wciąż mają jeden punkt straty. Byłaby przewaga, ale Chelsea nie potrafiła pokonać West Ham w meczu na własnym obiekcie. To jest kolejny klub, który ma problemy z wygrywaniem na własnym obiekcie. Trzy mecze i zdobyte dwa punkty pasują bardziej do drużyn na końcu stawki, niż na jej początku. Może właśnie to jest odpowiedź na pytanie czy Liverpool jest tak mocny w tym sezonie, czy konkurencja słaba.
Przełamał się Sunderland, gładko gromiąc West Brom czterema bramkami. Roy Keane zrezygnował, jego piłkarze zagrali dobre dwa mecze od tego czasu, może to osoba menadżera powodowała kłopoty. Cenne zwycięstwo odniósł także zespół Newcastle. Portsmouth stworzyło sobie wiele okazji, ale szwankowało ich wykończenie. U rywala nie, do tego doszły błędy w defensywie i tak porażka stała się faktem.
Wydaje się, że kolejnym menadżerem który pożegna się z pracą będzie Mark Hughes. Jego zespół zajmuje czwarte miejsce, ale nie z tej strony tabeli. Nie wiem czy cierpliwość właścicieli klubu jest tak wielka, żeby dalej tolerować tak słabe wyniki. Po dobrym początku sezonu (przez chwilę trzecie miejsce), kolejne miesiące przynosiły tylko rozczarowania. Pojedyncze wygrane (z Arsenalem na przykład) nie mogły przełamać tej tendencji. Ten zjazd w tabeli jest bardzo niepokojący.
Następna kolejka rozpoczyna ten okres, który kochają kibice Premier League na całym świecie. Trzy serie spotkań w dziesięć dni mogą wywrócić tabelę niemal do góry nogami i dać odpowiedź na kilka pytań. W styczniu będzie można już mniej więcej określić, kto i o co będzie walczył w tym sezonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz