czwartek, 27 listopada 2008

CSKA Moskwa 2-1 Lech Poznań

Na początku meczu można było mieć nadzieje na korzystny rezultat, bo Lech otrząsnął się z początkowego naporu gospodarzy. Akcje CSKA był co prawda groźniejsze, ale polska drużyna radziła sobie całkiem odważnie. Niestety nie do końca kontrolując sytuację w defensywie, bo Lech nadział się na kontry. W polskiej lidze to nie byłby kłopot, bo rzadko który rywal jest tak dobry żeby je wykorzystać, ale dzisiaj rywalem była drużyna CSKA. Szkoda zwłaszcza tej drugiej bramki, bo zejście na przerwę z wynikiem 0-1 dawało nadzieję na remis. Gol do szatni te nadzieje praktycznie odbierał.
Po przerwie mecz przestał mi się podobać. Gracze CSKA chyba myślami byli już w szatni, gracze Lecha nie za bardzo potrafili sforsować defensywę rywala. Co nie udało się z gry, udało się z rzutu wolnego. Semir Stilić naprawdę potrafi wykonywać ten stały fragment gry i pokonał bramkarza rywali. Potem Lech się starał, kilka razy było gorąco pod dwiema bramkami, ale wynik już się nie zmienił. Za tydzień w Poznaniu mecz o wszystko, czyli o awans z grupy. Rywalem Deportivo de La Coruña.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz