Akurat mamy przerwę na mecze reprezentacji, myślę że to dobry moment na pierwsze podsumowanie tego sezonu. Nie ma drużyny która miałaby komplet zwycięstw, ale jest jedna, która nie wygrała nawet raz. Ten mało chlubny zaszczyt przypadł Górnikowi Zabrze. Dość niespodziewanie, bo klub ma w miarę ambitne plany. Zdobycie tytułu do 2012, sprowadzenie głośnych nazwisk, wielu byłych i przyszłych reprezentantów (chciałem napisać obecnych, ale tych trudno znaleźć), a na razie jest ostatnie miejsce w tabeli i zero strzelonych bramek. Mecz z Legią w ostatniej kolejce był dość wyraźnym pokazem bezradności. W ten sposób trener Górnika, Ryszard Wieczorek, będzie najprawdopodobniej pierwszym zwolnionym szkoleniowcem w tym sezonie. Ciekawe ile prawdy jest w tym, że jego zastępcą ma być Henryk Kasperczak.
Przed zabrzanami jest cała masa drużyn (dokładnie siedem), które mają po cztery punkty, ale nastroje w tych zespołach są bardzo różne. GKS Bełchatów zaczął fenomenalnie, zwyciężając z Lechem w Poznaniu. Można było mieć nadzieję, że ta wygrana zwiastuje dobre czasy, ale kontuzja Łukasza Garguły zupełnie rozsypała ten zespół. Skoro cała gra zależy od jednego zawodnika, to ukazuje to słabość drużyny. Nawet Paweł Janas chyba nie pomoże. W podobnej sytuacji jest Piast Gliwice, który zaczął nawet od pierwszego miejsca w tabeli. Remis w drugiej kolejce z Bełchatowem był niespodzianką, ale jak się okazało, obie te drużyny są słabe. Zadowolona z tych pierwszych kolejek powinna być Lechia Gdańsk. Musiała rozegrać trzy mecze wyjazdowe, a mimo to ma cztery punkty. W dużo lepszym nastroju są zawodnicy Jagiellonii, ŁKS i Polonii Bytom. W pierwszych trzech kolejkach te zespoły zdobyły po jednym punkcie, ale w ostatnim meczu zanotowały zwycięstwo. To powinno pomóc w spokojnym przepracowaniu tej dwutygodniowej przerwy reprezentacyjnej. Cracovia, która też jest w tej grupie, wydaje się najszybciej ją opuści i wespnie się wyżej w tabeli. Remis z Wisłą Kraków (trochę szczęśliwy, ale arbiter troszeczkę zagubił się w akcji) pokazał, że Craxę stać na wiele, na pewno na miejsce w górnej połówce tabeli.
Górną połowę tabeli otwiera Śląsk Wrocław, który na razie ma najwięcej remisów ze wszystkich zespołów. Na pewno mogło być lepiej, bo wrocławianie dwa razy obejmowali prowadzenie w meczach, ale nie potrafili go utrzymać. Następny jest Lech Poznań, pierwsze rozczarowanie tego sezonu. Gra w Pucharze UEFA to jedno, gra w lidze to drugie. Wydawało się, że to będzie sezon walki o tytuł, a już na początku przytrafił się wypadek przy pracy. Strata trzech punktów z bełchatowskim zespołem nie była dobrą inauguracją sezonu. Dwa kolejne zwycięstwa zadawały się zwiastować, że jest już wszystko dobrze, ale potem przyszedł mecz z Arką Gdynia, przegrany. Margines na błędy w tym sezonie jest już bardzo niewielki, zwłaszcza że Wisła pokazuje jak jest mocna. Potem są cztery zespoły mające zgodnie po siedem punktów. Dwa prawdopodobnie szybko obsuną się w tabeli, bo nie sądzę, że Odrę i Ruch stać na utrzymywanie tempa narzuconego przez czołówkę. Tym bardziej że są kłopoty z ustabilizowaniem formy. Wodzisławianie zaczęli od remisu z ŁKS, potem pokonali Legię, zostali rozbici we Wrocławiu i sami rozbili Ruch. Chorzowianie chyba powtarzają poprzedni sezon, mocne rozpoczęcie (siedem punktów), ale potem porażka w Wodzisławiu. Ciekawe jak ta przerwa wpłynie na formę obu drużyn. Natomiast oba warszawskie kluby, Legia i Polonia, wydaje się będą myśleć tylko o zajęciu miejsce wyższego, niż obecne. Transformacja Groclinu w Polonię wygląda lepiej, niż się spodziewałem, tym bardziej że mecze z Legią i Wisłą już za graczami Polonii. Jeśli Filip Ivanovski utrzyma wysoką formę, to niezadługo nikt nie będzie pamiętał o Adrianie Sikorze. Legia przysporzyła wielu rozczarowań na arenie międzynarodowej, ale w kraju chyba już się pozbierała. Sześć punktów w dwóch ostatnich meczach to dobry wynik, ale jeszcze lepszą nowiną dla kibiców jest poprawienie stylu gry. W meczu z Górnikiem Legia miała sporą przewagę, mogła spokojnie strzelić jeszcze kolejne bramki.
Drugie miejsce w tabeli zajmuje Arka Gdynia i kibice powinni się z tego cieszyć. Podopieczni Czesława Michniewicza dobrze wykorzystują sprzyjający terminarz na początku sezonu. Trzy mecze u siebie zakończyły się zdobyciem siedmiu punktów. Trzeba również zwrócić uwagę na dobrą grę defensywy. Arka straciła na razie tylko trzy bramki, co jest drugim wynikiem (po Wiśle rzecz jasna). Ani razu gdynianie nie stracili też więcej, niż jedną bramkę. Utrzymanie tak dobrej gry defensywy może doprowadzić zespół do sukcesów. Liderem jest Wisła Kraków, co nie powinno dziwić. Rewanżowy mecz z Barceloną pokazał, jaki dystans dzieli resztę ligi od Wiślaków. Nie sądzę, że jakakolwiek inna polska drużyna byłaby w stanie pokonać wtedy kataloński zespół, niezależnie od tego, w jakiej był on formie i nastroju. Bardzo podoba mi się również praca, którą wykonuje Maciej Skorża i tylko szkoda, że nie dysponuje takimi zawodnikami, jacy byli w Krakowie jeszcze kilka sezonów temu. Z tamtym składem i z tym trenerem, mecze z Tottenhamem byłyby bardzo ciekawe i można byłoby liczyć na sukces. Niestety wszystko wskazuje na to, że na początku października Wisła będzie już miała tylko ligę na głowie, w której prawdopodobnie znów zabraknie godnego rywala.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz