czwartek, 28 sierpnia 2008

Polskie boje w Pucharze UEFA

Dwa kluby, które trochę łączy, a jeszcze więcej dzieli. Lech i Legia miały zaszczyt reprezentować Polskę w tegorocznej edycji pucharu UEFA. Poznański klub wywiązał się z tego zadania znakomicie. Zwycięstwo 6:0 w pierwszym spotkaniu z Grasshopper Zurych było czymś fantastycznym. Polski zespół zdemolował zupełnie swojego rywala, który na co dzień gra w silnej, zachodniej lidze. Rewanż już nie niósł takich emocji. Gospodarze nie wierzyli w odrobienie strat, starali się raczej zrehabilitować w oczach nielicznych kibiców za klęskę w Polsce. Piłkarze Lecha wiedzieli, że nic złego im się nie stanie, więc zbyt mocno nie forsowali tempa. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 0:0, który nikogo nie krzywdzi. Szkoda jedynie tej połowy punkcika do rankingu. W końcu trzeba gonić ligę cypryjską.

Natomiast Legia, najkrócej mówiąc, zawiodła. Cztery mecze i tylko półtora punktu do rankingu UEFA. Słaba gra, z FK Homel u siebie, czy z FK Moskwa w obu meczach. Dodatkowo zupełnie nieudane transfery. Mikel Arruabarrena, Tito i Inaki Descarga mieli pomóc stołecznemu zespołowi w przygodzie z Pucharem UEFA. Na razie pomagają w Młodej Ekstraklasie, co jest pewnym przerostem formy nad treścią. Polscy zawodnicy, pozyskani przed sezonem, też nie błyszczeli w meczach pucharowych. Koniec końców Legia odpadła, mimo że rywal nie prezentował jakiegoś olśniewającego poziomu. Wystarczyła uważna gra z tyłu i czekanie na błędy rywala. Kontuzje nie tłumaczą do końca polskiego zespołu. Skoro trójka Hiszpanów rzadko kiedy łapie się na ławkę rezerwowych, znaczy że Legia ma silny skład. Szkoda że tego nie pokazała.

Tak więc w Pucharze UEFA został zachowany polski stan posiadania. Przed tą rundą mieliśmy dwa zespoły, po tej rundzie też są dwa. Wszyscy jednak wiedzą, że ten drugi odpadł z Ligi Mistrzów, a nie wywalczył awans. Już jutro dowiemy się, z kim polskie drużyny zagrają o fazę grupową Pucharu UEFA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz