niedziela, 13 lipca 2008

Letnie zakupy

Jak na razie niewiele dzieje się na rynku transferowym, zwłaszcza jeśli chodzi o kluby wielkiej czwórki. Zamiast wielkich zakupów, główne miejsca zajmują sagi plotkarsko-transferowe. Najgłośniejsza dotyczy rzecz jasna Cristiano Ronaldo. O planowanym transferze do Realu Madryt wypowiedzieli się chyba już niemal wszyscy, którzy mieli coś mądrego do powiedzenia na ten temat i wiele osób, które nie mają niczego mądrego do zaoferowania. Nie wiem czy Portugalczyk zostanie w Manchesterze, ale po tej całej fali komentarzy już nigdy jego sytuacja w klubie nie będzie taka, jak wcześniej. Liverpool ma podobną sagę z Garethem Barrym. Rafa Benitez na razie zbiera fundusze na zakup nowych zawodników (chociaż i tak pewnie będzie narzekał na niewystarczające fundusze), a pozyskani do tej pory gracze nie rzucają na kolana. Chelsea ma swoją sagę transferową związaną z Frankiem Lampardem. Wydaje się, że Anglik chyba już stracił ochotę do gry w Londynie i prędzej, czy później zmieni klub. Można powiedzieć, że na jego miejsce przychodzi Deco, ale nie sądzę, że zagwarantuje taką liczbę bramek, czy asyst w swoim debiutanckim sezonie, jaką zapewniał Lampard. Arsenal wygląda na tym tle najspokojniej i uzupełnia ubytki, chociaż planowany transfer Emmanuala Adebayora pewnie też byłby na czołówkach, gdyby nie było spraw Barrego, Lamparda i Ronaldo.


Inne kluby za to się wzmacniają. Bardzo mi się podobają działania Portsmouth, pozyskanie Petera Croucha może być transferowym hitem tego sezonu. Na zasadzie wypożyczenia udało się także pozyskać Bena Sahara i atak zespołu, formacja która rok temu była najsłabsza w klubie, teraz konkuruje o miano najsilniejszej. Aston Villa też się wzmacnia, Steve Sidwell to chyba zawodnik, który ma zastąpić Barrego, a Brad Guzan (czekający na pozwolenie na pracę) wypełni lukę na pozycji bramkarza. Nie wzmacnia się Everton, co zaskakuje. Albo rezerwy finansowe klubu zostały już wykorzystane, albo są szykowane w ciszy jakieś zakupy.

Osobna kwestia to transfery beniaminków. Żeby pozostać w lidze trzeba się solidnie wzmocnić, na razie Hull pozyskało trójkę zawodników i interesuje się kilkoma następnymi. Jednym z nich jest David Nugent, dla którego w Portsmouth zrobiło się o wiele za ciasno i o grze w pierwszym składzie będzie mógł zapomnieć. Tutaj największym rywalem dla zespołu Hull może być inny beniaminek, Stoke, który na razie nikogo nie pozyskał. West Brom wygląda na tym tle jak z innej bajki. Pięć transferów, z czego tylko jeden na przyszłość. Reszta na teraz, wydane ponad osiem milionów funtów i pozyskanie ciekawych graczy. To są mocne podstawy utrzymania się w lidze.

Na koniec jeszcze jedna kwestia. Manchester United stracił swojego asystenta, Carlos Queiroz został nowym selekcjonerem drużyny Portugalii. To może być dość bolesny cios, spowodowany niejako przez Luiza Scolariego. Queiroz był typowany na następcę Sir Alexa Fergusona i miałem wrażenie, że w ostatnim sezonie szkocki menadżer coraz bardziej przygotowuje go do tej roli. Znał się na piłce portugalskiej i miał nieoceniony wkład w rozwój potencjału Ronaldo, a w przyszłości planował pewnie to samo z Nanim. Po sezonie będziemy wiedzieć, jak bardzo United będzie brakować portugalskiego asystenta, ale na razie sprawdza się to, co pisałem kiedyś o zatrudnieniu Scolariego w Chelsea. Ten ruch już spowodował jedno osłabienie Manchesteru, a przecież wciąż nierozwiązana jest sprawa z Ronaldo.

Zapomniałbym, jest jeden kandydat do największej pomyłki transferowej. To João Alves de Assis Silva, w skrócie Jô, pozyskany przez Manchester City za około 20 milionów funtów z moskiewskiego CSKA. Po pierwsze jest przepłacony, po drugie jest młody i mało doświadczony, po trzecie jedzie razem z Brazylią na IO do Pekinu, po czwarte nie ma żadnej gwarancji, że sprawdzi się w Anglii. Za te pieniądze Citizens mogli pozyskać zawodników, którzy już wiedzą, na czym polega gra w Anglii. Zaryzykowali jednak i pozyskali Brazylijczyka, a trudno oczekiwać, że z miejsca stanie się on gwiazdą ligi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz