Serce płacze po takim meczu. Nie byliśmy lepsi od Niemców, ale nie byliśmy gorsi o dwie bramki. Mogliśmy rozpocząć ten mecz fantastycznie, bo Jacek Krzynówek strzelał praktycznie na pustą bramkę w pierwszej minucie. Niestety nie trafił. Potem Niemcy zaczęli osiągać przewagę. Dobry wynik udało się dowieźć do 20 minuty. Błysk geniuszu Niemców, fantastyczne podanie Mario Gómeza i dwójkowa akcja Miroslava Klose i Lukasa Podolskiego. Potem Niemcy odpuścili nieco pressing (wcześniej polska reprezentacja miała spore problemy by sobie z tym poradzić) co dało nam więcej miejsca na grę. Kilka akcji było naprawdę ciekawych, choć brakowało tego ostatniego podania. Druga połowa podobnie, Niemcy oszczędzają siły, my staramy się atakować. Aż w 72 minucie cios w serce. Chwila zawahania Pawła Golańskiego co zrobić z piłką, Bastian Schweinsteiger wykorzystuje to, piłka znów znajduje Podolskiego, który zabija nasze nadzieje. Widać było, że ten gol podłamał drużynę, bo przy wyniku 0:1 to jeszcze jakoś wyglądało, ale strata gola po takim błędzie musi boleć. Czym innym jest błysk geniusza rywala, czym innym własny błąd.
Zawiedli ci, na których najbardziej liczyliśmy. Podejrzewam że Niemcy doskonale rozpracowali nasze atuty w osobach Macieja Żurawskiego, Jacka Krzynówka i Euzebiusza Smolarka. Krzynówek gdy dostawał piłkę miał przed sobą dwóch, trzech rywali i musiał schodzić do środka, a piłkę miał na prawej nodze. Smolarek był bardzo dobrze odcinany od podań, trafił co prawda do siatki, ale arbiter wskazał pozycję spaloną. O grze Żurawskiego lepiej nie mówić, Roger grający na tej samej pozycji wypadł kilka razy lepiej. Co ciekawe najlepiej wypadli ci, którzy w składzie znaleźli się nieco z przypadku. Wojciech Łobodziński wypadł naprawdę korzystnie na prawej pomocy, nie bał się wchodzić w pojedynki jeden na jednego. Roger wypadł chyba najlepiej z polskich graczy, pokazał kilka świetnych dryblingów, kilka razy świetnie dośrodkował, nie mówiąc o tym, że widzi zdecydowanie więcej na boisku. Jednocześnie najszybszy w polskiej kadrze, osiągnął szybkość 29,29 km/h. Pomyśleć że ja kiedyś pisałem że jemu brakuje szybkości. Łukasz Piszczek też się pokazał korzystnie po zmianie, mimo że jeszcze niedawno był na wczasach. Co łączy tych graczy? Niemcy nie mieli czasu i uwagi by ich rozpacować. Roger kilka tygodni temu dostał polskie obywatelstwo. Łobodziński miał nie grać, bo był szykowany Jakub Błaszczykowski. Piszczek podobnie, był na wczasach i szanse że zagra były minimalne.
Podsumowując, na duży plus Roger, mam nadzieję, że nie zobaczę już więcej Żurawskiego w roli środkowego ofensywnego pomocnika. Łobodziński też mi się podobał, bo walczył, chociaż miał kłopot z dokładnym dośrodkowaniem. Mariusz Lewandowski i Jacek Bąk bardzo dobrze w defensywnie, Michał Żewłakow trochę w cieniu swego partnera z obrony, ale występ poprawny. Marcin Wasilewski też dobrze, obawiałem się, że Niemcy go spowokują do faulu i czerwonej kartki, ale na szczęście do tego nie doszło. Na występie Pawła Golańskiego cieniem kładzie się błąd przy drugiej bramce, bo poza nim dobrze grał na tej pozycji i to całe biadolenie że to błąd trenera jest niedorzeczne. Jakby Golańskiemu wyszedł mecz życia, to wszycy na wyścigi chwaliliby selekcjonera. Ponieważ zawiódł, to od razu trzeba wytknąć Holendrowi błąd. Kłopot w tym, że po meczu każdy jest mądry. Problem w tym, by być mądrym przed meczem. Artur Boruc w bramce na swoim wysokim solidnym poziomie, przy bramkach nie miał szans. Dariusz Dudka trochę nerwowo, chociaż dobrze wywiązał się z roli defensywnego pomocnika. Łukasz Piszczek i Marek Saganowski byli za krótko na boisku, żeby ich obiektywnie ocenić.
Minus przy nazwiskach filarów kadry. Od Smolarka, Krzynówka i Żurawskiego oczekiwaliśmy więcej. Niestety każdy z nich zawiódł i teraz selekcjoner ma ból głowy. Przed meczem z Austrią ryzykować i zmieniać, czy zostawić wszystko po staremu. Na miejscu selekcjonera zostawiłbym dwóch pierwszych, a Żurawskiego zmienił na Rogera. Szanse na awans są dalej, Austria i Chorwacja nie pokazały dzisiaj moim zdaniem czegoś wielkiego, czegoś co uniemożliwiałoby pokonanie tych zespołów. Porażka w pierwszym meczu o niczym nie decyduje, przykład Portugalii z poprzednich mistrzostw jest tego najlepszym dowodem. Mimo porażki ja jestem dumny z kadry, bo tym razem grali w piłkę, a nie kurczowo murowali własną bramkę. Nie przestanę wierzyć w selekcjonera i piłkarzy.
Wszelakie statystyki z tego meczu: klik (wersja angielska klik).
Zawiedli ci, na których najbardziej liczyliśmy. Podejrzewam że Niemcy doskonale rozpracowali nasze atuty w osobach Macieja Żurawskiego, Jacka Krzynówka i Euzebiusza Smolarka. Krzynówek gdy dostawał piłkę miał przed sobą dwóch, trzech rywali i musiał schodzić do środka, a piłkę miał na prawej nodze. Smolarek był bardzo dobrze odcinany od podań, trafił co prawda do siatki, ale arbiter wskazał pozycję spaloną. O grze Żurawskiego lepiej nie mówić, Roger grający na tej samej pozycji wypadł kilka razy lepiej. Co ciekawe najlepiej wypadli ci, którzy w składzie znaleźli się nieco z przypadku. Wojciech Łobodziński wypadł naprawdę korzystnie na prawej pomocy, nie bał się wchodzić w pojedynki jeden na jednego. Roger wypadł chyba najlepiej z polskich graczy, pokazał kilka świetnych dryblingów, kilka razy świetnie dośrodkował, nie mówiąc o tym, że widzi zdecydowanie więcej na boisku. Jednocześnie najszybszy w polskiej kadrze, osiągnął szybkość 29,29 km/h. Pomyśleć że ja kiedyś pisałem że jemu brakuje szybkości. Łukasz Piszczek też się pokazał korzystnie po zmianie, mimo że jeszcze niedawno był na wczasach. Co łączy tych graczy? Niemcy nie mieli czasu i uwagi by ich rozpacować. Roger kilka tygodni temu dostał polskie obywatelstwo. Łobodziński miał nie grać, bo był szykowany Jakub Błaszczykowski. Piszczek podobnie, był na wczasach i szanse że zagra były minimalne.
Podsumowując, na duży plus Roger, mam nadzieję, że nie zobaczę już więcej Żurawskiego w roli środkowego ofensywnego pomocnika. Łobodziński też mi się podobał, bo walczył, chociaż miał kłopot z dokładnym dośrodkowaniem. Mariusz Lewandowski i Jacek Bąk bardzo dobrze w defensywnie, Michał Żewłakow trochę w cieniu swego partnera z obrony, ale występ poprawny. Marcin Wasilewski też dobrze, obawiałem się, że Niemcy go spowokują do faulu i czerwonej kartki, ale na szczęście do tego nie doszło. Na występie Pawła Golańskiego cieniem kładzie się błąd przy drugiej bramce, bo poza nim dobrze grał na tej pozycji i to całe biadolenie że to błąd trenera jest niedorzeczne. Jakby Golańskiemu wyszedł mecz życia, to wszycy na wyścigi chwaliliby selekcjonera. Ponieważ zawiódł, to od razu trzeba wytknąć Holendrowi błąd. Kłopot w tym, że po meczu każdy jest mądry. Problem w tym, by być mądrym przed meczem. Artur Boruc w bramce na swoim wysokim solidnym poziomie, przy bramkach nie miał szans. Dariusz Dudka trochę nerwowo, chociaż dobrze wywiązał się z roli defensywnego pomocnika. Łukasz Piszczek i Marek Saganowski byli za krótko na boisku, żeby ich obiektywnie ocenić.
Minus przy nazwiskach filarów kadry. Od Smolarka, Krzynówka i Żurawskiego oczekiwaliśmy więcej. Niestety każdy z nich zawiódł i teraz selekcjoner ma ból głowy. Przed meczem z Austrią ryzykować i zmieniać, czy zostawić wszystko po staremu. Na miejscu selekcjonera zostawiłbym dwóch pierwszych, a Żurawskiego zmienił na Rogera. Szanse na awans są dalej, Austria i Chorwacja nie pokazały dzisiaj moim zdaniem czegoś wielkiego, czegoś co uniemożliwiałoby pokonanie tych zespołów. Porażka w pierwszym meczu o niczym nie decyduje, przykład Portugalii z poprzednich mistrzostw jest tego najlepszym dowodem. Mimo porażki ja jestem dumny z kadry, bo tym razem grali w piłkę, a nie kurczowo murowali własną bramkę. Nie przestanę wierzyć w selekcjonera i piłkarzy.
Wszelakie statystyki z tego meczu: klik (wersja angielska klik).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz