sobota, 14 czerwca 2008

Grupa C - żegnamy faworytów


No i zaraz dwójka moich faworytów do wyjścia z grupy bezczelnie sobie odpadnie z turnieju. Zastanawiałem się, jak zareagują Włosi po porażce z Holandią, co by nie mówić lekko upokarzającej. Spodziewałem się, że to teraz Rumunia będzie w takiej sytuacji jak Italia w tamtym meczu, a Włosi zagrają jak Holendrzy. Momentami tak było, Włosi zamknęli swojego rywala na połowie boiska, czasami nawet w polu karnym, często atakowali, ale jednak mieli kłopot ze strzeleniem bramki (aż się zdziwiłem patrząc na statystyki, 10:16 w strzałach). Fakt faktem, że mieli przewagę w rzutach rożnych (12:5), ale to jednak nie to samo. Miałem wrażenie oglądając mecz, że Rumuni atakują rzadziej, ale groźniej, chociaż w pewnym momencie zaczęli atakować i częściej, i groźniej. Gianluigi Buffon miał sporo pracy i nie da się ukryć, że gdy nie ma Alessandro Nesty i Fabio Cannavaro, to są kłopoty z defensywą. Na bramki czekaliśmy prawie godzinę, ale za to od razu padły dwie. Najpierw spory błąd Gianluci Zambrotty, który nie dopilnował gdzie jest Adrian Mutu (fantastycznie przewidział rozwój wypadków na boisku) i zagrał niedokładną piłkę w stronę własnej bramki. Minutę później Włosi wyrównali, po stałym fragmencie gry który zaskoczył obronę rywala. Antonio Cassano wprowadził sporo ożywienia w atakach swojej drużyny, ale z reguly na drodze stawał bramkarz Rumunów Bogdan Lobont, bądź obrońca. Christian Chivu jako defensywny pomocnik wykonał sporą pracę, rozbijając włoskie ataki. Nieoczekiwanie to Rumunia miała szansę na zwycięstwo. Rzut karny po faulu na Danielu Niculae (takim dość miękkim swoją drogą) wybronił jednak Buffon, ale nie zmienia to faktu, że Włosi są o krok od odpadnięcia. W tym momencie nie wszystko zależy już od nich. Muszą pokonać Francję i liczyć na to, że Holandia mająca już awans, urwie punkty Rumunii.




Czy zderzenie z pomarańczą może być bolesne? W przypadku reprezentacji Włoch i Francji okazuje się, że tak. W przypadku Francuzów boli chyba bardziej, bo ta porażka praktycznie eliminuje ich z turnieju. Poprzedni mecz z Rumunią był przez długie fragmenty po prostu nudny. Ten miał być inny i był, chociaż nie do końca tak, jak oczekiwali tego Francuzi. Zaczęło się dla nich fatalnie, po tym jak Dirk Kuyt otworzył wynik meczu po zaledwie dziewięciu minutach. Nie upilnował go Florent Malouda, który po transferze do Chelsea nie może się odnaleźć. Przez następne 50 minut Francja starała się wyrównać. Franck Ribery próbował konstruować ataki (swoją drogą on biegał najwolniej, poza bramkarzem, w swojej drużynie; fakt że utrzymywał przez cały niemal mecz stałą szybkość), Thierry Henry próbował strzelić bramkę (w Arsenalu chyba się cieszą, że zdążyli go sprzedać, zanim gwiazda mocno przygasła), ale Edwin Van der Sar w bramce wyrasta w szybkim tempie na bramkarza turnieju. Po godzinie gry doczekaliśmy się drugiej bramki, ale znów dla Holendrów. Arjen Robben jest bardzo szybki jak biega po skrzydle (może w statystykach tego nie widać, ale jest szybki), potrafi dobrze dośrodkować i gdyby miał lepsze zdrowie, to już byłby wielką gwiazdą. Dośrodkowanie wykorzystał Robin van Persie, który kłopoty ze zdrowiem ma już chyba za sobą. Francuzom udało się strzelić bramkę kontaktową, Henry dostał takie podanie, że grzechem było nie strzelić i gdy wydawało się, że zaraz Francja zamknie Holandię na ich połowie boiska, padł kolejny gol. Holendrzy zaczęli akcję od środka, wymienili sześć podań, piłka trafiła do Robbena, który tym razem strzelał, a nie dośrodkowywał. Fantastyczny gol, który spuścił z Francuzów powietrze. Wesley Sneijder ustalający wynik w doliczonym czasie gry, również popisał się kapitalnym uderzeniem.


Zapomniałem wspomnieć, tu i tu błędy sędziego. Nieuznany prawidłowy gol Włochów, niepodyktowany karny dla Francuzów.

Wiele wskazuje na to, że z tej grupy będą dwa rozczarowania, a nie jedno. Sytuacja Francji i Włoch jest krytyczna, cała nadzieja w Holandii, która już ma awans z pierwszego miejsca i nikt go już nie zabierze. Nie sądzę jednak, że w tym meczu Holendrzy będą grać z takim zaangażowaniem, jak w dwóch poprzednich spotkaniach, za to Rumuni będą, bo mają szansę na ćwierćfinał. Zresztą w ewentualnym półfinale, lepiej trafić na Rumunię, niż znów na Francję, czy Włochy.

PS Jakby mi ktoś powiedział przed finałami, że po dwóch meczach będziemy mieć lepszy bilans niż Francja i Włochy, to uznałbym, że bredzi. A jednak mamy, jedną bramką, ale lepszy.


Wszelkie statystyki Powered by Castrolindex.com, dostępne jako screeny tutaj i tutaj, jak również jako pliki video tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz