czwartek, 5 czerwca 2008

Finały!

Grupa A
Czechy (miejsce w rankingu FIFA: 6; miejsce w rankingu europejskim: 4; selekcjoner: Karel Brückner)
Portugalia (miejsce w rankingu FIFA: 11; miejsce w rankingu europejskim: 9; selekcjoner: Luiz Felipe Scolari)
Szwajcaria (miejsce w rankingu FIFA: 44; miejsce w rankingu europejskim: 26; selekcjoner: Jakob Kuhn)
Turcja (miejsce w rankingu FIFA: 20; miejsce w rankingu europejskim: 14; selekcjoner: Fatih Terim)
Siła grupy według rankingu ELO (im więcej tym lepiej): 1818
Stan w momencie opublikowania posta.

Teoretycznie role są już rozdzielone, dwóch faworytów do wyjścia z grupy (Czechy i Portugalia), gospodarz mający z honorem polec w fazie grupowej i jeden turecki autsajder. Tylko że rzadko kiedy życie jest takie proste jak w teorii. Najpewniejszy wydaje się awans Portugalii. Tu nie chodzi tylko o siłę składu, doświadczenie selekcjonera, ale również o chęć rewanżu. Cztery lata temu Portugalczycy byli głównym faworytem mistrzostw rozgrywanych w swoim kraju. Na dzień dobry kubełek zimnej wody wylali im na głowę Grecy, wygrywając mecz otwarcia. Podziałało to dobrze, bo Portugalia doszła do finału, ale wtedy znów Grecy wylali już nie kubełek, ale cały basen zimnej wody. Większość zawodników pamięta to upokorzenie i teraz najprawdopodobniej zrobi wszystko, żeby wygrać turniej. Natomiast o drugie miejsce w grupie walkę stoczą Czesi i Szwajcarzy. Los tak chciał, że to będzie akurat mecz otwarcia mistrzostw i nie zdziwię się, jeśli gospodarze wygrają. Następny meczem Helwetów jest pojedynek z Turcją, dość powszechnie uważaną za jedną z najsłabszych drużyn, więc Szwajcarzy będą walczyć o komplet punktów z dwóch pierwszych spotkań. Jeśli to osiągną, to są na 95% w ćwierćfinałach i najprawdopodobniej przygotowują się właśnie na taki scenariusz. Wynika z tego, że po fazie grupowej pożegnamy Czechów i Turków. Czesi mają niezbyt miły układ spotkań. Co prawda gospodarze imprezy w tym pierwszym meczu raczej zawodzą (remisy Zachodnich Niemiec, Szwecji i Anglii w odpowiednio 1988, 1992 i 1996, czy porażka Portugalii cztery lata temu), ale Belgia, mająca zbliżony potencjał do Szwajcarii z tego roku, potrafiła wygrać mecz ze Szwecją otwierający finały w 2000 roku. Co prawda wtedy Belgowie nie awansowali (Turcja była zbyt silna), ale Szwajcarzy powinni wyciągnąć wnioski z tego spotkania. Potem Czesi grają z Portugalią i ewentualne dwie porażki na starcie zakończą udział naszych południowych sąsiadów w finałach. Nie mówię w tym momencie o tym, że nie przekonuje mnie skład czeskiego zespołu, zwłaszcza napastnicy. No i na koniec zostaje nam Turcja, która wystąpi po raz trzeci w finałach. Prawdopodobnie skończy się na fazie grupowej, chociaż tam jest kilku ciekawych zawodników, która mogą sprawić psikusa każdemu, kto ich zlekceważy. Na drugą Grecję bym jednak nie liczył. 2004 był dziwnym rokiem, gdzie w finale Ligi Mistrzów grały ze sobą FC Porto i AS Monaco. W tym roku nie ma na to szans.

Mój typ na awans: Portugalia i Szwajcaria


Grupa B
Austria (miejsce w rankingu FIFA: 92; miejsce w rankingu europejskim: 43; selekcjoner: Josef Hickersberger)
Chorwacja (miejsce w rankingu FIFA: 15; miejsce w rankingu europejskim: 11; selekcjoner: Slaven Bilić)
Niemcy (miejsce w rankingu FIFA: 5; miejsce w rankingu europejskim: 3; selekcjoner: Joachim Löw)
Polska (miejsce w rankingu FIFA: 28; miejsce w rankingu europejskim: 18; selekcjoner: Leo Beenhakker)
Siła grupy według rankingu (im więcej tym lepiej): 1777

Teoretycznie to najsłabsza grupa, dzięki obecności Austrii i Polski. Jednocześnie drugi z gospodarzy jest największą zagadką tych finałów. Austriaccy piłkarze nie grali dobrze w meczach towarzyskich, kibice chcieli wycofać kadrę z udziału w mistrzostwach, ale słaba drużyna nie wbija w pół godziny trzech bramek Holandii. Owszem, zwycięstwa nie udało się dowieźć do końca, ale nie powinno się pod żadnym pozorem lekceważyć Austriaków, tym bardziej że właśnie z nimi gramy to teoretycznie najtrudniejsze drugie spotkanie, które może być meczem o wszystko. Jeśli jedna i druga drużyna przegra swojej pierwsze spotkanie, to porażka w drugim oznacza pożegnanie się z turniejem. Przypomina się od razu poprzedni Mundial, gdzie Polska w drugim meczu musiała wygrać, a grała mecz wyjazdowy, bo z gospodarzem finałów. Faworytami w naszej grupie są Niemcy i Chorwaci. Ci drudzy zapadli w pamięć, wygrywając na Nowym Wembley i eliminując Anglię z udziału w mistrzostwach. Teraz są typowani do miana czarnego konia finałów i dojścia nawet do półfinału. Kontuzja Eduardo da Silvy może nieco pokrzyżować szyki, zwłaszcza w starciach od ćwierćfinału, ale wyjście z grupy nie powinno być problemem. No i faworyt nawet do zwycięstwa w turnieju, czyli Niemcy. Nie wiem dlaczego, ale jakoś łatwo znaleźć argumenty przeciwko tej tezie. Od zwycięstwa w 1996 roku w Anglii (złota bramka Olivera Bierhoffa) kolejne turnieje nie były udane dla reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów. W Belgii i Holandii było ostatnie miejsce w grupie, w Portugalii przedostatnie. Owszem, można powiedzieć, że mieli silnych przeciwników, ale czy Polski i Chorwacji nie można zaliczyć do tego grona? W końcu to mistrzostwa skupiające czternaście najlepszych drużyn w eliminacjach oraz duet gospodarzy. Liczenie na magię powiedzenia do trzech razy sztuka to trochę za mało. Dodatkowo Niemcy podjęli dwie decyzje, które po nieudanych finałach łatwo wskazać jako błąd. Po pierwsze powierzyli kadrę asystentowi trenera, a takie zmiany rzadko kiedy się udają. Po drugie stawiają w bramce na Jensa Lehmanna, który właśnie podpisał kontrakt z VfB Stuttgart. Pamiętam początek sezonu w Arsenalu i babole niemieckiego bramkarza i wydaje się, że to nie jest golkiper mogący doprowadzić zespół na szczyt. Co prawda mogę się mylić, ale na miejscu selekcjonera niemieckiego zespołu postawiłbym raczej na kogoś innego.

Patriotyczny typ na awans: Chorwacja i Polska

Grupa C
Francja (miejsce w rankingu FIFA: 7; miejsce w rankingu europejskim: 5; selekcjoner: Raymond Domenech)
Holandia (miejsce w rankingu FIFA: 10; miejsce w rankingu europejskim: 8; selekcjoner: Marco van Basten)
Rumunia (miejsce w rankingu FIFA: 12; miejsce w rankingu europejskim: 10; selekcjoner: Victor Piţurcă)
Włochy (miejsce w rankingu FIFA: 3; miejsce w rankingu europejskim: 1; selekcjoner: Roberto Donadoni)
Siła grupy według rankingu (im więcej tym lepiej): 1950,5

Niezależnie kto odpadnie, ten dorobi się miana rozczarowania turnieju. Nie dość, że mamy trzy silne reprezentacje pełne gwiazd, to dodatkowo jest jeszcze Rumunia, która w innych grupach byłaby pewnym kandydatem do awansu. Mimo tak wyrównanej stawki dość łatwo, moim zdaniem, wskazać, kto awansuje. To Francja i Włochy mające bardzo silne drużyny. Rumunia jest dość powszechnie typowana do odpadnięcia już w grupie i trudno oczekiwać, że rumuńscy piłkarze sprawią sensację. Nawet jeśli będą grać na luzie, bez presji, to i tak nie wystarczy to do pokonania francusko-włoskiego duetu. Dlaczego nie Holandia? Jakby to ująć, są silni, ale pojedynki z Włochami czy z Francuzami to nie ich kategoria wagowa. Zwłaszcza linia środkowa może nie wytrzymać starcia z rywalami, nie widzę w niej defensywnego pomocnika, który mógłby udanie rywalizować z graczami innych drużyn.

Mój typ na awans: Francja i Włochy

Grupa D
Grecja (miejsce w rankingu FIFA: 8; miejsce w rankingu europejskim: 6; selekcjoner: Otto Rehhagel)
Hiszpania (miejsce w rankingu FIFA: 4; miejsce w rankingu europejskim: 2; selekcjoner: Luis Aragonés)
Rosja (miejsce w rankingu FIFA: 24; miejsce w rankingu europejskim: 16; selekcjoner: Guus Hiddink)
Szwecja (miejsce w rankingu FIFA: 30; miejsce w rankingu europejskim: 19; selekcjoner: Lars Lagerbäck)
Siła grupy według rankingu (im więcej tym lepiej): 1824,5

O ostatniej grupie można powiedzieć, że jest wyrównana aż do bólu. Faworytem na papierze jest Hiszpania, ale o drugie miejsce w grupie walkę stoczą trzy zespoły. Teoretycznie najbliższy zwycięstwa w tej rywalizacji jest obrońca tytułu, ale ja nie daję większych szans Grecji. Granie z taką etykietką może bardziej zaszkodzić niż pomóc, tym bardziej że nikt już Greków nie zlekceważy. Wychodzi więc na to, że o drugie miejsce walkę stoczą Szwedzi oraz Rosjanie i kto wie, czy nie będzie decydować bezpośredni pojedynek tych drużyn w trzeciej kolejce. Rosja ma doskonałego selekcjonera, który z reprezentacjami potrafi osiągać dobre wyniki, zdecydowanie ponad potencjał prowadzonej drużyny. Dodatkowo rosyjska piłka jest podbudowana ostatnim triumfem w Pucharze UEFA. W opartej niemal wyłącznie na graczach rodzimej ligi (tylko jeden zawodnik gra poza Rosją) reprezentacji w każdej formacji można znaleźć potencjalną gwiazdę finałów. Igor Akinfiejew w bramce, Siergiej Ignaszewicz i bracia Berezuccy w obronie, czy Andriej Arszawin (co prawda musi odcierpieć dwa mecze kary za czerwoną kartkę w meczu z Andorrą), Jurij Żirkow, Konstantin Zyrianow i Paweł Pogrebniak z przodu mogą stać się solidnym fundamentem rosyjskiego sukcesu w finałach. Szwecja ma bardziej rozpoznawalnych zawodników (kilku graczy z Premier League, czy Zlatan Ibrahimović), ale jako zespół sprawiają ciut mniejsze wrażenie.

Mój typ na awans: Hiszpania i Rosja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz