środa, 21 listopada 2007

Szok i niedowierzanie

No i Anglia odpadła. Teoretycznie można się było tego spodziewać po porażce w Moskwie, ale w sobotę wydawało się, że wszystko zmierza ku dobremu. W końcu Anglia potrzebowała tylko punktu u siebie, ale nawet tego nie była w stanie wywalczyć. Teraz pewnie zostanie wypowiedzianych wiele górnolotnych słów, zostaną zwolnieni winni porażki (dymisja McClarena jest praktycznie pewna), Anglia się zszokuje i na chwilę zatrzyma, ale potem wszystko wróci do normy. W końcu wciąż w Anglii są dobrzy zawodnicy, a jedyne czego potrzebują to dobrego selekcjonera. Tyle narzekano na Svena Gorana Erikssona, ale on przynajmniej kwalifikował się na wielkie turnieje. Teraz Anglików chyba zgubiła nadmierna pewność siebie i decyzje McClarena. Pierwszy gol to zasługa Scotta Carsona, który wskoczył za Paula Robinsona, błędy popełniał Bridge na lewej obronie, a Gerrard i Lampard po raz kolejny pokazali, że sobie na boisku przeszkadzają. Beckham wszedł dopiero po przerwie, ale i tak zanotował asystę, tylko selekcjoner wie, dlaczego nie grał od początku. I tak wiele małych błędów skumulowało się w bolesną porażkę. Paradoksalnie Anglicy ten awans przegrali rok temu, 7 października, remisując bezbramkowo z Macedonią. Strata tych dwóch punktów okazała się decydująca, bo do Rosji zabrakło tylko punktu.
"Złote pokolenie" przegrało kolejną szansę na sukces w reprezentacyjnej piłce. Następna wielka impreza to MŚ w 2010, ale teraz Anglia musi się martwić o zakwalifikowanie się do finałów. W 2012, kiedy będziemy gościć ME, obecne gwiazdy będą mieć ponad 30 lat, a za sobą wiele sezonów gry w Premier League. Całkiem możliwe, że dzisiejsza porażka doprowadzi do ograniczenia liczby drużyn w lidze do 18 i zostanie wprowadzona przerwa zimowa, właśnie po to, by uniknąć podobnych rozczarowań w przyszłości. Kto wie, może zostanie też przeforsowany przepis ograniczający liczbę cudzoziemców w pierwszych składach zespołów, bo na pewno niezakwalifikowanie się do finałów ME w 2008 wywoła potężne zmiany. Nie daje to jednak gwarancji odniesienia sukcesu. Może trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i jasno określić, że Anglia ma jedną z najlepszych lig na świecie, jedne z najlepszych klubów piłkarskich na świecie, ale słabą reprezentację, którą stać tylko na pojedyncze zrywy. Może zdjęcie presji z piłkarzy, połączone z dobrym selekcjonerem (może Martin O'Neill, może José Mourinho) da wynik, ale jednego możemy być pewni. Dzisiaj angielska kadra stoi na zakręcie i od podjęcia mądrych decyzji zależy jej dalszy los. I kto by się spodziewał po meczu Polska - Finlandia, że my awansujemy z pierwszego miejsca w grupie, a Anglia nie da rady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz