czwartek, 26 maja 2011

Finał Ligi Mistrzów

Już w sobotę. Szczerze mówiąc przyzwyczajenie się do tej daty sprawia mi pewne problemy. Nie może to jednak przesłonić faktu, że spotykają się dwie najlepsze drużyny Europy. Mistrz Anglii i mistrz Hiszpanii. Pozostaje pytanie kto wygra, ale nie chciałbym tego rozstrzygać. Oba zespoły mają po 50 procent szans i nic nie zmusi mnie do zmiany tej prognozy. Gdy spotykają się dwa tak równe zespoły, w meczu o tak wielką stawkę, to zdecydują detale i forma dnia.

Mogę jednak się pobawić w ustawienie składu. Składu Manchesteru United, bo Barcelona gra tak samo. To co prawda zabójczo piękna i skuteczna maszyna do wygrywania meczów, ale ona praktycznie zawsze działa tak samo. Trudno wyobrazić mi sobie mecz, w którym Hiszpanie będą zmuszeni do obrony we własnym polu karnym, czy spotkanie, gdzie nie będą wymieniać miliona podań między swoimi graczami. Nie wiem jednak jak zagra Manchester. Niektóre nazwiska są oczywiście pewne. W bramce Edwin Van Der Sar, który rozegra ostatni swój mecz dla klubu. Dlatego on da z siebie wszystko w tym spotkaniu. Na lewej obronie Patrice Evra. Francuz nie ma konkurencji. W środku obrony podobną pozycję mają Nemanja Vidic i Rio Ferdinand. Na pozycji prawego obrońcy jest już pewien problem. Wystawiłbym tam Chrisa Smallinga. Przed nim, na prawej pomocy, zagrałby Rafael. W ten sposób Leo Messi miałby spore problemy ze sforsowaniem linii defensywy rywala na skrzydle, jeszcze zanim spotkałby się z parą środkowych obrońców.

Pomoc. Coś, czym Barcelona może zmiażdżyć rywali. Dlatego nie ma większego sensu próbować rzucać im wyzwania w tej strefie boiska, tylko trzeba ją zagęścić tak mocno, jak się da. W końcu im mniej miejsca i czasu, tym lepiej dla Manchesteru. Michael Carrick, obok niego postawiłbym na Ryana Giggsa (w roli środkowego pomocnika spisywał się w tym sezonie znakomicie; mamy co prawda dość głośny skandal z udziałem Walijczyka, ale to zostanie poza boiskiem), a na lewej flance Park Ji-Sung. Koreańczyk jest wszędzie tam, gdzie jest piłka i w każdy mecz wkłada dużo energii. Na pozycji ofensywnego pomocnika wystawiłbym Dymitara Berbatowa. Dobrze podaje, widzi dużo na boisku i całkiem nieźle panuje nad piłką. Potrafiłby też ofensywnie atakować linię obrony Barcelony, robiąc tym samym miejsce dla jedynego prawdziwego napastnika, jakim byłby Wayne Rooney. Anglik grałby sam w napadzie, ale swoim zaangażowaniem pomagałby również w pomocy.

Czyli na papierze ustawienie to 4-5-1, gdy się bronimy to mamy 5-5-0, atakując 4-4-2, a nawet 4-3-3. Łatwość dopasowywania się do różnych ustawień może być plusem Manchesteru. Czymś, czego Barcelona nie będzie w stanie skontrować.

W rezerwie czekaliby Johny Evans (kontuzja, kartka któregoś z obrońców), Paul Scholes (bałbym się wystawiać go od pierwszej minuty, ale po godzinie gry, kiedy będzie trzeba zmienić Berbatowa, to Anglik może być jak znalazł; podaje piłkę z fenomenalną dokładnością), Darren Fletcher (gdy któryś ze środkowych pomocników nie będzie w stanie grać), Javier Hernandez (fantastyczny, gdy będzie trzeba zaatakować, ewentualnie do szybkiego kontrataku), Antonio Valencia (podobna uwaga, wejdzie, gdy będzie trzeba atakować), Nani (jak trzeba będzie atakować, to każdy gracz się przyda), no i Tomasz Kuszczak.

Zakładając, że Manchester będzie przegrywać i będzie trzeba odwrócić losy meczu, to mamy Valencię, Naniego i Hernandeza do dyspozycji. Gdy będzie trzeba utrzymać wynik, to dysponujemy Hernandezem (gdy chcesz się bronić, wzmocnij atak; obecność Meksykanina na boisku oznacza związanie linii defensywy Barcelony do swojej połowy boiska głównie i nie będzie ofensywnych rajdów środkowych obrońców), Fletcherem (świeże siły na boisku) albo Nanim (wpuszczenie go na zmęczonego rywala może mieć dramatyczne skutki dla defensywy Barcelony). W przypadku kontuzji (bardzo tego nie lubię), na ławce mamy zawodnika zdolnego załatać dziurę w każdej formacji (bramka - Kuszczak; obrona - Evans; pomoc - Fletcher, Scholes, Valencia albo Nani; atak - Hernandez).

W skrócie mamy dużą swobodę taktyczną, czyli pewne angielskie pojęcie, które bardzo lubię - tactical flexibility. W takich meczach trzeba mieć jedenaście rozwiązań dziesięciu problemów. Tacy piłkarze mogą właśnie coś takiego nam dawać. Oczywiście menadżer klubu wystawi pewnie inny skład, ale chciałbym zobaczyć tak grający Manchester.

Kto wygra? Moim zdaniem Manchester po dogrywce, jedną bramką.

1 komentarz:

  1. "Kto wygra? Moim zdaniem Manchester po dogrywce, jedną bramką."
    oby:) Już nie mogę się doczekać meczu...

    OdpowiedzUsuń