niedziela, 13 czerwca 2010

Anglia 1-1 USA

Zacznę od końca. Współczuję Robertowi Greenowi. Taki błąd, na takiej imprezie w pierwszym meczu swojej reprezentacji może sprawić, że te mistrzostwa dla bramkarza West Ham się skończyły. Fabio Capello zaryzykował. Można było przypuszczać, że w bramce ujrzymy Joe Harta, który miał bardzo udany sezon. Dodatkowo na środku obrony zagrał Ledley King, który dla mnie wydawał się być tym rezerwowym obrońcą. Takim którego można w razie problemów wystawić na kilkanaście minut w meczu, ale nie od początku w pierwszym spotkaniu. King zszedł z kontuzją w przerwie. Green popełnił bardzo poważny błąd. Anglia praktycznie straciła dwóch zawodników w jednym meczu. Kolejną decyzją selekcjonera, która rodzi pytania, było wystawienie w pierwszym składzie Jamesa Milnera. Anglik miał problemy ze zdrowiem i wydawało się, że nie zagra. Dlatego pierwsza zmiana musiała zostać przeprowadzona już w 30 minucie.
Sam mecz pokazał, że kadra Anglii ma problemy. Trochę poważniejsze, niż miała telewizja, racząc nas flagami (ładne, animowane, ale nie o to mi chodziło w meczu Anglii) zamiast spotkania. Poza tym angielscy zawodnicy byli bardzo wolni i nie mieli za bardzo pomysłu co zrobić. Boję się, że gdyby Anglia nie wyszła na prowadzenie już w czwartej minucie, to by ten mecz przegrała. Mam nadzieję, że to był ten słabszy mecz Anglików w turnieju i od teraz już będzie tylko lepiej. Awans z grupy wciąż wydaje się oczywistością.

Skrót: klik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz