sobota, 9 stycznia 2010

Jak z lwa zrobił się kotek

Tyle było medialnego zamieszania, konfliktu na linii kibice - PZPN. Wydawało się, że Polski Związek Piłki Nożnej się ugiął. Selekcjonerem został przecież Franciszek Smuda, ulubieniec prawie wszystkich kibiców polskiej piłki nożnej, wydawało się trener, który nie da sobie narzucić zdania 'ekspertów' z PZPN. Jednak związek szybko przeszedł do kontry i pokazał selekcjonerowi, kto pociąga tu za sznurki.
Najpierw była sprawa sztabu pomagającego selekcjonerowi. Miał być Tomasz Wałdoch, Marek Koźmiński, a nawet dziennikarz Canal + Tomasz Smokowski. Będą Jacek Zieliński i Jan Furtok. Zupełnie inny świat. Dlaczego więc selekcjoner zgodził się na taki dobór współpracowników, współpracowników których nie chciał, bo ich nie proponował. Bycie selekcjonerem jest na pewno spełnieniem marzeń, ale dlaczego trener pozwala się tak sterować przez PZPN. Przecież jakby zwołał konferencję prasową i oświadczył, że rezygnuje ze stanowiska, bo PZPN sabotuje jego pracę, to ze związku nic by nie zostało. Wtedy Smuda mógłby wrócić na zgliszcza i wszystko rozplanować po swojemu. A tak wyraził zgodę na to, co robi PZPN. Jednocześnie związek zamknął mu usta, bo podpisany kontrakt zakazuje mu praktycznie krytyki związku. Tego samego, który ustala jego sztab trenerski. Swoją drogą selekcjoner źle to zaplanował. Powinien umowy współpracowników powiązać ze swoją, tak żeby wszyscy podpisali kontrakty w tym samym czasie. Wtedy nie byłoby tego zamieszania i konieczności akceptacji tego, co się stało.
Druga sprawa dotyczy selekcji graczy. Obiecałem sobie, że nie będę nic o tym pisać do czasów finałów w 2012 roku, ale ostatnie wypowiedzi selekcjonera budzą pewien niepokój. Nigdy bym sobie nawet nie wyobrażał, że można skreślić jakiegoś gracza dwa i pół roku przed finałami. W końcu nikt nie wie, selekcjoner też, w jakiej formie i dyspozycji będą polscy zawodnicy w 2012 roku. Ten tabun młodych, zdolnych nie schował się do lasu przed holenderską myślą szkoleniową i teraz nie czeka by szturmować bramy reprezentacji Polski. Jego po prostu nie ma i im szybciej zdamy sobie z tego sprawę, tym lepiej. Zdaję sobie sprawę, że Roger wzbudza wiele kontrowersji, ale nie wiem gdzie będzie za dwa lata. Kto wie, może gwiazdą swojej ligi. Jednak w kadrze już nie zagra. Dlaczego? Z wypowiedzi selekcjonera wynika, że nie jest walczakiem z ciągiem na bramkę. No ale przecież nie o to chodzi w piłce nożnej. Podobna sprawa z Grzegorzem Rasiakiem, jedynym napastnikiem, który robi karierę w Anglii. Co prawda nie w Premier League, ale na jej zapleczu, jednak nie zmienia to faktu, że to naprawdę dobry zawodnik. W końcu Championship to bardzo silna liga, większość drużyn z miejsca zdobyłaby mistrzostwo Polski. Wiek nie dyskwalifikuje tego gracza, bo jak uważa selekcjoner piłkarz musi odnosić sukces za sukcesem. Wiadomo że Rasiak nie będzie zdobywał mistrzostwa co roku, ani nie będzie grał w Lidze Mistrzów, ale dla większości polskich piłkarzy kontrakt w klubie Reading, niedawnym spadkowiczu z Premier League, byłby sukcesem na lata. Spełnieniem kariery. Mam nadzieję, że to nie jest rewanż za poparcie kibiców, że się nie powołuje pewnych graczy.
Dwa następne lata z kadrą będą na pewno ciekawym okresem. Obawiam się tylko, że finały będą potężnym rozczarowaniem, bo na razie wszystko na to wskazuje. A co po finałach? Strach myśleć. Jedno za to wydaje się pewne, z polską piłką na pewno nie będzie lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz