niedziela, 17 sierpnia 2008

1 Gameweek Premier League

Kocham nieprzewidywalność tej ligi. Ledwie napisałem że Blackburn będzie miało ciężki sezon, a tutaj gracze tego klubu sprawiają największą niespodziankę w pierwszej kolejce. Faworyt meczu na Goodison Park był oczywisty, ale zawiódł. To goście pierwsi strzelili bramkę, a gospodarze nie potrafili groźnie zaatakować. Gdyby nie przypomniał o sobie Paul Robinson, to pewnie do przerwy Everton by przegrywał. Po przerwie David Moyes natchnął swoich piłkarzy do lepszej gry i gdy w 64 minucie Yakubu zdobył gola, wydawało się, że jest po meczu. Akurat. Dwie minuty później znów był remis, bo zaspała defensywa. Prawdziwy cios nadszedł jednak w doliczonym czasie gry, a zadał go Andre Ooijer. W ten sposób Everton przegrał, wydawać by się mogło dość łatwe spotkanie. Natomiast Blackburn zyska niesamowitą wiarę w siebie. Nowy menadżer nie czekał długo na zwycięstwo.

Długiego oczekiwania na trzy punkty nie zafundowali swoim kibicom gracze Hull. Rok temu Derby czekało do połowy września na pierwsze (i jak się okazało ostatnie) zwycięstwo. Teraz można było się zastanawiać, czy Hull nie pobije czasem tego niechlubnego rekordu. Początek meczu sugerował, że gospodarze będą mocno nad tym pracować, bo zaledwie po ośmiu minutach już było 0:1. Wiele drużyn, będąc na miejscu Hull, w tym momencie by się pewnie poddało. Całe szczęście, że tutaj było inaczej. Geovanni zdobył fantastyczną bramkę, co pewnie dodatkowo uskrzydliło drużynę. Dziesięć minut przed końcem gola zdobył Caleb Folan i zapewnił w ten sposób zwycięstwo. Pierwszy mecz w EPL, pierwsze bramki, pierwsze zwycięstwo i pierwsza radość. Lepszego początku kibice i piłkarze nie mogli się sobie wymarzyć.

Falstart zaliczył Tottenham. I to taki dość poważny. Wiadomo że Boro jest niewygodnym rywalem, ale walcząc o pierwszą czwórkę nie można tutaj tracić punktów. Dimitar Berbatov zaczynający na ławce to też zły znak dla kibiców londyńskiego klubu, tym bardziej że prasa donosi, że Bułgar zażądał wystawienia na listę transferową i jego odejście z klubu wydaje się przesądzone. Kolejnym niepokojącym znakiem jest to, że do momentu wejścia Berbatowa na murawę, goście nie potrafili poważniej zagrozić bramce gospodarzy. Gdy wydawało się, że uda się jednak zdobyć trzy punkty, to Boro strzeliło gola. Drugi cios zadał Mido, były napastnik Spurs. Gol pocieszenia to też zasługa gospodarzy, do własnej siatki trafił Robert Huth. No i okazało się, że Tottenham jest daleko od tego czwartego miejsca. Raczej wracają, na razie dość nieśmiało, wspomnienia z ubiegłego sezonu, którego początek był fatalny dla londyńskiego zespołu.

Reszta spotkań, można powiedzieć, planowo. Sezon dobrze zaczyna Bolton, ale nie należy zapominać, że Stoke to jedna z najsłabszych drużyn. Paddy Power już zapowiedział, że zacznie wypłacać wygrane dla osób, które obstawiły spadek Stoke z ligi, co ma swoją wymowę. West Ham także zaczyna od trójki, ale tutaj radość mąci kontuzja, którą odniósł Dean Ashton. Połowa wielkiej czwórki też wygrywa, nawet w takim samym stosunku. No a dzisiaj gra zaprezentuje się reszta zespołów, z dwójką głównych faworytów do wygrania ligi na czele.

Zakończyła się też pierwsza ankieta w dziejach tego bloga i pewnie długo nie będzie kolejnej. Pytanie było oczywiste, kto zostanie mistrzem Anglii. Wygrał Man Utd z 47%. Drugie miejsce Chelsea 22%. Trzecie ex aequo Arsenal i Liverpool po osiem procent. Cztery procent odpowiedzi padło na opcję inny klub.

2 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o zwycięstwo Blackburn,to poczekajmy z osądem, czy było to największą niespodzianką, do zakończenia pierwszej kolejki. Zostały jeszcze do rozegrania trzy mecze. Jakkolwiek 3 punkty zdobyte na Goodison Park, gdzie każdej drużynie przyjezdnej ciężko się gra, to oczywiście wielki sukces drużyny Paula Ince'a. Kibicom tej drużyny daje szanse nie tylko na utrzymanie się w Premiership, ale co najmniej na rolę solidnego średniaka, na jaką zapracowało pod wodzą poprzedniego trenera Marka Hughesa.

    Dlaczego nie napisałeś nic o Liverpoolu? W końcu wygrali swój mecz na rozpoczęcie sezonu, a z dobrym startem w lidze pod wodzą Beniteza zawsze mieli problemy. Wprawdzie to tylko pierwsza kolejka, ale nie wiem, czy zwycięstwo w tak dramatycznych okolicznościach nie natchnie piłkarzy do pierwszego od lat mistrzostwa dla tego klubu. Kibice czekają na tytuł już 18 lat... Kto wie czy się nie doczekają...

    OdpowiedzUsuń
  2. Największa do tej pory. Tak to jest jak zaczyna się pisać notkę z myślą o całej kolejce, a potem w trakcie zmienia się koncepcję. Wszystko dlatego, że tak długo czekałem na nowy sezon.
    Natomiast jeśli o Liverpool, tamten sezon zaczynali podobnie, wygrywając na Villa Park. Myślałem że to będzie ten udany sezon, a po pierwszej przerwie na reprezentacje wszystko się rozmyło. Zresztą nie jestem w stanie pisać o wszystkim.

    OdpowiedzUsuń