poniedziałek, 16 czerwca 2008

Polska - Chorwacja 0:1

Na dwóch poprzednich wielkich imprezach trzeci mecz Polaków o niczym już nie decydował. Teraz wciąż były szanse na awans, ale te szanse były tak niewielkie, że praktycznie to był znowu mecz o honor. Nie ma co zwalać winy na Howarda Webba, bo to jego decyzja (ten karny z ostatnich minut) dała nam tę niewielką szansę. Brzmi paradoksalnie, ale gdybyśmy mieli trzy punkty, to dzisiaj Chorwaci graliby w najsilniejszym składzie, a Austria nie miałaby żadnej specjalnej motywacji do tego, by pokonać Niemców. Tak więc nie zawsze trzy punkty są lepsze niż jeden. Zaskoczył nieco nasz selekcjoner, nie wystawiając w pierwszej jedenastce Jacka Bąka i Euzebiusza Smolarka, jakby nie patrzeć kluczowych zawodników w eliminacjach. Szkoleniowiec Chorwatów wystawił rezerwy, jednak za wiele nam to nie pomogło. Dobry początek z naszej strony, kilka udanych, ciekawych zagrań, ale potem przestaliśmy dobrze grać. Chorwaci zaczęli opanowywać sytuację na boisku, coraz składniej atakować. Kilka razy wejścia chorwackich bocznych obrońców siały zamęt w naszym polu karnym. Statystyka w strzałach wskazuje remis, było 17:17*, ale już w celnych widać przewagę Chorwatów (3:7). Nic dziwnego, że straciliśmy bramkę. Potem próbowaliśmy atakować, czasami dość nieskładnie i chaotycznie, czasami w miarę składnie, ale nie udało się zdobyć bramki. Zresztą Niemcy i tak prowadzili i ostatecznie wygrali z Austrią, więc nawet jakiś niesamowity zryw nic by nie dał.
Odpadliśmy, trudno stało się. Dziękuję piłkarzom, trenerom i innym osobom, które pomagały w przygotowaniach do turnieju, za trzy mecze w finałach, emocje, piękne momenty, może nieliczne, ale zawsze. Szkoda że się nie udało. Trzeba wierzyć, że na następnej imprezie będzie lepiej.

* inne na Castrolu, inne na UEFA, mam nadzieję, że do rana to się jakoś ustabilizuje
Wszelkie statystyki Powered by Castrolindex.com, dostępne jako screeny tutaj i tutaj, jak również jako pliki video tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz