poniedziałek, 28 maja 2007

Kolejna walka o sześć punktów

Przed naszą reprezentacją dwa trudne wyjazdy. Najpierw 2 czerwca mecz w Azerbejdżanie, a potem szóstego w Armenii. Rywale polskiej drużyny zajmują dwa ostatnie miejsca w tabeli, ale Finowie stracili tam pięć punktów. To będą dwa trudne wyjazdy, również dlatego, że praktycznie wszyscy kadrowicze niedawno skończyli sezon, a niektórzy leczą urazy, czy są bez formy. Selekcjoner Leo Beenhakker dał niedawno kolejny powód wszystkim źle życzącym polskiej kadrze do narzekań, podejmując się prowadzenia w roli tymczasowego trenera Feyenoordu. Moim zdaniem ten krótki epizod nie miał żadnego znaczenia dla pracy z kadrą, po prostu Holender jest profesjonalistą i nie sądzę, że podjąłby pracę w holenderskim klubie, jeśli miałoby to negatywny wpływ na reprezentację Polski. Obawiam się czegoś innego, ciągłe, nieprzemyślane ataki i pomysły z wzywaniem Holendra do Sejmu, mogą ostatecznie go przekonać do rezygnacji z pracy w Polsce i objęcia funkcji menadżera Feyenoordu. Będę z niepokojem czekał na konferencję prasową po drugim spotkaniu, chyba że wcześniej Feyenoord ogłosi nazwisko nowego menadżera. Ostatnio ofertę pracy odrzucił Co Adriaanse, czyli wciąż na tej pozycji jest wakat.
Reszta spotkań w naszej grupie też zapowiada się ciekawie. Finlandia zagra z Serbią, a to oznacza, że któraś z tych drużyn odpadnie (na chwilę, lub na stałe) z walki o awans. Belgów czekają dwa mecze, które ostatecznie rozstrzygną o tym, czy zespół zagra w finałach. Jednak przeciwnicy są bardzo trudni, pierwsze spotkanie to mecz z Portugalią, drugie to wyjazd do Finlandii. Jeśli Belgowie zdobędą komplet punktów w tych spotkaniach, to może się uda jeszcze powalczyć o awans. Dwie porażki oznaczają tak faktycznie koniec tych eliminacji i konieczność budowy zespołu na następną wielką imprezę.
W grupie E trudne zadanie czeka Anglię. W tym momencie nie można już tracić punktów, więc na mecz z Estonią, który odbędzie się szóstego czerwca na A Le Coq Arena w Tallinie, selekcjoner Steve McClaren sięgnął nawet po Davida Beckhama. Chorwacja i Rosja mają stosunkowo łatwych przeciwników, najprawdopodobniej Anglicy będą do nich tracić odpowiednio pięć i trzy punkty, w momencie rozpoczęcia spotkania w Estonii. Jest jeszcze Izrael, którego czeka raczej dość trudny mecz w Macedonii, ale nie jest bez szans na komplet punktów. Anglia stoi pod ścianą, jakiekolwiek potknięcie się w którymś z kolejnych spotkań może skutkować brakiem awansu do finałów ME, a to będzie kompromitacja.
W grupie B dojdzie do ciekawie zapowiadającego się pojedynku Francji z Ukrainą. To będą też najprawdopodobniej ostatnie chwile Szkocji jako drużyny, która ma realne szanse na awans. Co prawda mecz z Wyspami Owczymi powinni Szkoci wygrać, ale Francja i Włochy mają dość łatwych przeciwników (za wyjątkiem Ukrainy, chociaż trudno powiedzieć, że to będzie jakiś poważniejszy rywal, jeśli tylko Francuzi będą w dobrej dyspozycji), więc po meczach czerwcowych różnica do miejsca premiowanego awansem będzie wynosić kilka punktów. W następnej grupie sprawa dwóch czołowych miejsc wydaje się być jasna. Jeśli Turcja i Grecja będzie zdobywać regularnie punkty, reszta zespołów nie odrobi straty, która w tym momencie wynosi już pięć punktów. W grupie D emocje też się chyba już skończyły, Niemcy mają dwóch łatwych przeciwników, dodatkowo grają u siebie, więc najprawdopodobniej skończą czerwiec bogatsi o sześć punktów i na pozycji lidera. Jeśli Czesi wygrają z Walijczykami w Cardiff, to będą mieli trzy punkty przewagi nad Irlandią i w zapasie mecz u siebie z tą drużyną. W grupie F skończy się najprawdopodobniej piękny sen Irlandii Północnej, która co prawda nie gra w tych dwóch kolejkach, ale pożegnała niedawno swego selekcjonera, Lawriego Sancheza, który zdecydował się objąć posadę menadżera Fulhamu. Co prawda Dania gra ze Szwecją i nie złożyła jeszcze broni w walce o awans, ale Szwedzi w kolejnym spotkaniu podejmą Islandię, a Hiszpanie grają mecze wyjazdowe na Łotwie i w Lichtensteinie, tak więc najprawdopodobniej oba zespoły wyprzedzą Irlandczyków w tabeli. Bardzo ciekawie wyglądają mecze w grupie G. W sobotę Albania zagra z Luksemburgiem, Białoruś z Bułgarią, a Słowenia z Rumunią, a po czterech dniach te same zespoły grają, można rzec, rewanże. Dość ciekawa koncepcja terminarza rozgrywek, a pauzować będą Holendrzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz